Życie na Ziemi jest obeznane z wrogością, a też w niej podobieństwie. Pojęcia ■→Batesian oraz ■→Müllerian określają ■→motyle podobieństwo w odstręczającym ubarwieniu — które jednak może się stać drugiemu lekcją, z pewną miarą wyrzeczenia. Ażeby doznania przy nauce dobierać sobie świadomie: czy obserwacje o ■→mimetyźmie stosują się do języków?
Drapieżnikom zdarza się uczyć poprzez ■→próbkowanie. Smakują niestrawnego kęsa, by na zawsze już się trzymać z dala, skubnąwszy rewolucji. Nie mają one jednak, jak to zwierzęta ogółem, mowy. Zwierzęta uczą się poprzez doświadczenie, nawet jeśli śmiertelne bądź przynajmniej nieprzyjemne, w naśladowaniu aktywności.
Ludzie mają mowę. Cała ludzka wiedza jej używa — byłby to niesamowity obrazek, wykład bezeń o matematyce. Co ważne, ludzie nabywają język na sposoby indywidualne i mowę generują: tworząc swój dyskurs, nigdy nie jesteśmy jedynie ■→naśladowcami innych ludzi.
Choć byłoby zabawą obserwować behawiorystę gwoli „fotelowej teorii” — czy mężczyzna siedziałby jak kobieta, czy też kobieta jak mężczyzna — teorie mimetyczne przynależą z ■→behawioryzmem, gdzie mowa i język to „werbalne zachowanie”, o „bodźcach utrwalających mediowanych przez inne osoby”.
REKLAMA
Notki do poezji Emilii Dickinson

Fascykuły i druk; korelat poetycki z Websterem 1828, inspiracja łaciną i greką, wątek arystotelesowski, Rzecz perpetualna — ta nie zasadza się na czasie, ale na wieczności. Więcej→
Wiersze
Czas a Wieczność | Miłość | Natura | Życie
■→Burrhus Frederic Skinner napisał w ■→jego książce,
Sporą część swego czasu mężczyzna działa jednak jedynie pośrednio na otoczenie, z którego powstają ostateczne konsekwencje jego zachowania. Pierwszy jego wpływ jest na innych ludzi. Zamiast udać się do kranu, spragniony mężczyzna może po prostu „poprosić o szklankę wody” — czyli podjąć zachowanie produkujące pewne wzorce dźwięku, które z kolei pobudzają kogoś do przyniesienia mu szklanki wody.
Behawiorysta miałby mowę i język za zachowanie manipulatywne. Mowa pobudza; jest pośrednim działaniem na otoczenie, a inni ludzie mają zaznawać pierwszego wpływu.
Psycholingwista ma akt mowny za zachowanie otwarte. Jeśli z kimś lub do kogoś mówimy, kierujemy słowa. Gdy w pobliżu jest kran, mężczyzna pewnie czuje się źle i dlatego prosi kogoś o wodę. Prośba jest otwarciem dla werbalnej interakcji, a druga osoba może się zdecydować pomóc, będąc słuchaczem raczej niż jakimś słuchaczem, co następuje tu dalej.
■→Ten tekst jest też dostępny po angielsku.
B.F. Skinner kontynuuje,
Same dźwięki łatwo opisać w pojęciach fizycznych; jednak szklanka wody dociera do mówcy jedynie skutkiem złożonego szeregu wydarzeń włącznie z zachowaniem jakiegoś słuchacza. Konsekwencja ostateczna, otrzymanie wody, nie niesie żadnej użytecznej geometrycznej czy mechanicznej relacji względem zachowania jak „prośba o wodę”. W rzeczy samej charakterystyczną jest dla takiego zachowania impotencja wobec świata fizycznego. Nieczęsto wołamy by zburzyć mury Jerycho, skutecznie nakazujemy słońcu by się zatrzymało, lub ustały fale. Wyzwiska nie łamią kości. Konsekwencje tego zachowania są mediowane szeregiem wydarzeń nie mniej fizycznych czy możliwych do uniknięcia niż działanie mechaniczne, lecz na sposób oczywisty trudniejszych do opisania.
Behawiorysta widzi fizykę w pojęciach siły, nawet przemocy. Słowa to „impotencja”, bo nie łamią kości i nie burzą murów. Konsekwencja ostateczna ludzkiej interakcji przynależy ściśle z przedziałem czasu na uzyskanie pożądanego obiektu, wody. Zainteresowaniem behawiorysty jest jedynie „dokonać by ów drugi” przyniósł obiekt, a jako drogę widzi słowa, jako że nie ma żadnej użytecznej geometrii czy mechaniki. Słowa są „łatwe”, ale „poruszanie drugim człowiekiem” trudniejsze; a nadal, wola osoby przynoszącej pomoc jest z obrazu wykluczona: otrzymanie wody to mediowana konsekwencja.
Psycholingwista postrzega także językową sztukę, stąd opisywanie słów w hercach nigdy nie jest całym obrazem. Fizyka to nauka dająca opisać świat naturalny; może to też być interesująca książka (zapraszam do mojego ■→Arystotelesa po polsku). Werbalny szarm jest ważny: konkurencja dla samej konkurencji na szczęście się raczej nie zdarza, a ludzie lepiej się zgadzają, mogąc się porozumiewać zarówno jak cieszyć wzajem towarzystwem, z dobrą językową umiejętnością.
REKLAMA
Źródło do poezji Emilii Dickinson

Epsilon, predykacja, kontur samogłoskowy, odniesienie osobowe w myśli abstrakcyjnej oraz ogółem spójność stylu, względem rękopisów i druku utwór za utworem. Więcej→
Wiersze
Czas a Wieczność | Miłość | Natura | Życie
Jeśli jest ktoś ciekaw ■→Dysertacji Tomasza Taylora o Arystotelesie, poruszanie ludźmi nie jest naprawdę potrzebne, bo Ziemia się kręci.

Powróćmy do pana Skinnera.
Zachowanie które jest skuteczne jedynie poprzez mediację innych osób ma tak wiele wyróżniających je dynamicznych własności topograficznych, że specjalne traktowanie jest usprawiedliwione i w rzeczy samej pożądane. Problemy wnoszone tym specjalnym modusem działania zazwyczaj przydziela się w pole mowy i języka. Niestety, pojęcie mowy podkreśla zachowanie wokalne i jest jedynie dziwnie stosowane do przypadków gdzie mediująca osoba znajduje się pod wpływem wizualnym, na przykład pisząc notkę.
Behawiorysta opisywałby język ściśle w pojęciach własności mózgu, z wykluczeniem osobowości. Pisanie notki może oznaczać także tworzenie treści, podczas gdy behawiorysta postrzegałby jedynie jakąś „mediującą osobę”, która jest pod „wizualnym wpływem”, jeśli spostrzega własne pismo. Proponując „modus specjalny”, behawiorysta nie dba o odpowiedzialność; problemy „przydziela się” w inne pole (behawioryzm to nie lingwistyka). Język sam nie ma dla behawiorysty uroku; jest „skuteczny jedynie poprzez mediację innych osób”, by uzyskiwać rzeczy.
Eksperymenty behawiorystyczne pozostają po prostu okrutne i pozbawione sensu. ■→McNamara, ■→Edgewood, ■→Ketchum i jego „ludzka maszyna”.
Tutejsze może nieść skojarzenia z Edgewood Baker Unit (oddziałem/jednostką piekarza): niejaki Brennan, nazwisko także słynnych irlandzkich piekarzy, podobno został wyprowadzony z komy frazą wypowiedzianą przez dowódcę. Nie jest mi wiadomo o takim dostępie leksykalnym co wyprowadza z komy. Military.com, ■→Waking a soldier from a coma. Wolę na wszelki wypadek odnotować, że nawet ■→Chruszczow czy ■→Lenin nie mieli takich pomysłów. YouTube także ma relację.
Psycholingwista wie, że języka się nie da wyjaśnić w pojęciach tkanki, a funkcje siatek mózgu nie są ograniczone do lokalizacji (■→Mózgi, parametry i urządzenia), nie oznacza to jednak iż wierzy w czynienie medycznych cudów słowami. Wracając do twierdzeń pana Skinnera — własna językowa aktywność integruje funkcjonowanie mózgu; może być przyjemnością bez innych ludzi (czasem dla siebie). Natomiast żadne specjalne modusy nie mają jak przynieść rzetelnych rezultatów dla naturalnej mowy i pisma.
Zakończmy lekturę tych dwóch akapitów z początkowego rozdziału pana Skinnera.
„Język” jest teraz satysfakcjonująco odległy od swego początkowego zaangażowania w zachowanie wokalne, zaczął się jednak odnosić do praktyki wspólnoty językowej raczej niż któregokolwiek poszczególnego jej członka. Przymiotnik „językowy” cierpi na taką samą niedogodność.
Mówienie w jakimś języku nie czyni z nikogo części jakiejkolwiek wspólnoty, a zachowania językowego nie ma jak być bez indywidualnych osób. Behawiorysta tworzyłby „swój świat”, gdzie nie byłoby wymogu obiektywizmu: naturalny język nigdy nie stał się odległy zachowaniu wokalnemu, i nie jest prawdopodobne by utrata mowy stała się synonimem satysfakcji. Tutaj behawiorysta byłby niezdecydowany, deklaruje stan „satysfakcjonujący” dla rzeczownika, a niedogodność dla przymiotnika.
Termin “zachowanie werbalne” jest wart rekomendacji. Jego etymologiczne usankcjonowanie nie jest zbyt mocne, ale podkreśla mówcę indywidualnego, a czy użytkownik je rozpoznaje czy też nie, specyfikuje zachowanie ukształtowane oraz podtrzymywane mediowanymi konsekwencjami. Ma też tę zaletę, że jest relatywnie nieznajomy wedle tradycyjnych modusów objaśniania.
Nie sądzę, żebym kupowała tą książkę. Składanie słów we frazy nie zmienia pochodzenia słów, a zarówno przymiotnik werbalny jak rzeczownik zachowanie mają jakąś tradycję. Ludzie mogą się z czymś nie zgadzać, nie akceptować czegoś i to krytykować, ale mało kto by nie rozpoznawał przez siebie używanych fraz. Nieznajome słownictwo nie ma szansy utworzyć woalu tajemnicy gęstego dość, by racjonalne myślenie ugiąć: a mój umysł mówi mi, że książkę napisano bez jakiegokolwiek zrozumienia dla języka. Cóż, naturalny język nie jest mimikrą, ale zdarzają się złe motyle.

REKLAMA

Świat może i nigdy nie widział jej oryginalnego pisma, jeśli jej umiejętność została wzięta za nadnaturalną. Zapraszam do Wierszy Emilii Dickinson w przekładzie Teresy Pelka: zwrotka tematyczna, notki o inspiracji greką i łaciną, korelacie z Websterem 1828 oraz wątku arystotelesowskim, Rzecz perpetualna — ta nie zasadza się na czasie, ale na wieczności.
Wolny dostęp,
■→PDF w Internet Archive
■→E-pub 2.99 USD
Okładka twarda
■→268 stron, 21.91 USD
Plakaty dostępne także do zakupu
The world may never have seen her original handwriting, if her skill was taken for supernatural. Feel welcome to Poems by Emily Dickinson prepared for print by Teresa Pelka: thematic stanzas, notes on the Greek and Latin inspiration, the correlative with Webster 1828, and the Aristotelian motif, Things perpetual — these are not in time, but in eternity.
■→Internet Archive, free PDF access;
Electronic format, 2.99 USD
■→E-pub | NOOK Book | Kindle
Soft cover, 260 pages, 16.89 USD
■→Amazon | Barnes & Noble
Hard cover, 260 pages, 21.91 USD
Barnes & Noble | Lulu
