Pośród fenomenów geniuszu którzy przynieśli ludzkości duży pożytek upowszechniając filozofię, Arystoteles zachowuje rangę bardzo wysoką. Jak zważyć, iż nie tylko się dobrze znał na każdej sobie współczesnej nauce, co jego prace rozlegle przejawiają, ale też pisał na prawie każdy temat jaki ludzka wiedza rozpoznawała, a to wytrawnie, celnie i biegle, nie wie człowiek co w jego umysłowości podziwiać bardziej, przenikliwość czy szerokie horyzonty. Musiał to być w rzeczy samej umysł pojemny, gdyż objął przestronną sferę istnienia nie pozostawiając bez badania niczego na ziemi i niebie, a też przenikliwy, gdyż zgłębił gnozę aż po gwieździste granice ludzkiej wiedzy, i uczynił ją dostępną. Dłonią silną, lecz nie niegodziwą, uchylił rygorystyczny woal samej Natury i odczytał najbardziej utajone z jej sekretów, a sięgnął w każdy zakątek wielu jej ram i domen. Pokrótce, zdaje się posiadał i stosował moc rozumu z doskonałością najwyższą do jakiej człowiek jest zdolny; a te z jego prac których czas zniszczyć nie zdołał, będą przez prawdziwych miłośników nauki zawsze uważane za skarby co zginąć by mogły, ze względu na wyjątkową każdej z nich świetność, jedynie w katastrofie nie mniejszej niż potop lub pożoga.
■→Tekst oryginalny z notkami o słownictwie.
Rozwinąć główne założenia filozofii tego wysublimowanego geniuszu, dowieść, iż nie ma dla niej zrozumienia od czasu destrukcji szkół filozoficznych przez cesarza Justyniana, a także wykryć i wykazać złudę oraz nicość tego, co nazywane jest filozofią po czasach dawnych Greków — oto zamysł obecnej Dysertacji.
Jako wstęp do objaśnienia owych głównych założeń, trzeba będzie czytelnikowi przedstawić podział prac autora, okazać jakie jest jego filozofii zamierzenie, oraz które z jego pism nas do owego celu prowadzą; jakim posługuje się stylem, dlaczego naumyślnie pisał niejasno, oraz wykazać iż jego główne założenia da się pogodzić z tymi Platona, a różni się on od swego arcybiegłego mistrza jedynie na wygląd, a nie względem istoty rzeczy.
Takoż pośród jego zachowanych prac niektóre są teoretyczne, inne o praktyce, a jeszcze inne pomocnicze. Pośród jego zupełnie teoretycznych czy kontemplacyjnych traktatów, poniektóre są teologiczne, jak jego Metafizyka; inne są o naturze, jak owych osiem ksiąg zapisanych wykładami o Fizyce; a też księgi na tych wykładach oparte, o niebiosach, tworzeniu i rozpadzie i tym podobne; a jeszcze inne są matematyczne, jak problemy mechaniki oraz traktat o liniach niepodzielnych. Względem jego prac o praktyce, niektóre się tyczą moralności, jak dwie Etyki, Nikomachejska i Eudemejska, czy Wielkie Morały; bądź też dotyczą one ekonomii i polityki, a takoż się owe księgi nazywają. Na koniec, z prac zwanych pomocniczymi, niektóre są o dokonywaniu prezentacji, jak Analityki wtóre, inne traktują o przygotowaniu dla sylogizmu dowodowego, jak Analityki wstępne, traktat o interpretacji oraz Kategorie; jeszcze inne dotyczą rzeczy co do których często się dokonuje prezentacji, bądź też prezentacji służą, jak Topiki, Sofistyczne refutacje (czy też sofistyczne sylogizmy dla odpierania argumentów), oraz jego książka o sztuce retoryki. Takie oto jest podsumowanie i podział ogólny prac Arystotelesa.
A dalej, zamierzeniem filozofii moralnej Arystotelesa jest doskonalenie poprzez walor, natomiast kontemplacyjnej — dla wszelkich spraw, integracja u jednego zawiązka: naukowo rozpoznał on oraz rozwinął zasadę jak wyraźna z 12 księgi jego Metafizyki, gdzie jasno stwierdza, iż przewaga wielości nad jakością nie jest dobra. Wspólnym zamierzeniem moralnej jak i kontemplacyjnej jego filozofii, gdzie człowiek powinien dążyć, jest stan wewnętrznej harmonii i spokoju wobec śmiertelności naturalnej (późniejsze rzymskie ■felicitas bądź ■pax deorum), do którego zdolny jest ludzki charakter: pod koniec Etyki Nikomachejskiej wyznaje on, kto ów stan osiąga, jest nie tylko człowiekiem, ale i istotą spójną, {iso/theos, transliteracja i)so/qeos}. Wszystkie prace Filozofa prowadzą do osiągnięcia tego celu. Niektóre wyjawiają sztukę prezentacji; inne wskazują jak rozwinąć walor i pouczają o morale; a na koniec, jeszcze inne prowadzą do znajomości natury oraz owego jasnego na nieboskłonie trwania, co z ziemskiego świata fizycznego utrzymania nie czerpie.
Po trzecie, jego styl w słowach jest taki, że słowa zachowują trafność, a prawidłowość trzyma się słów; jest to sposób pisania zarówno intelektualny, jak i podziwu godnie dostosowany do głębi jego pojęć. Albo od razu rozwiewa on wątpliwość, albo łącząc kilka zapytań, rozwiązuje pokrótce wszystkie jedną i tą samą wypowiedzią. Nieskłonny jest zbaczać z linii dowodowej, a tworzy ją intelektualnie lub na okazach; szczególnie na tym drugim sposobie polega i go chwali w dyspucie z tymi, co we wszystkim mają okaz za standard prawdy. Jest takoż w jego prezentacjach tak nieprzeparta siła, iż gdzie nie ma jak perswadować drogą przypuszczenia, bo trzeba by nań pośpiechu, osiąga zgodność siłą rzeczy.
Co także Arystotelesowi swoiste, nigdy nie był chętny odchodzić od natury i nawet sprawy ponad bezpośrednią fizyczną przyczynę rozpatrywał wedle naturalnych norm oraz o nich wiedzy; mistrz Plato przeciwnie, wzorem Pitagorejczyków kontemplował wszelką naturę tylko gdy przynależała z tym co ponad bezpośredni czynnik i widok. Stąd pierwszy się nad teologią zastanawiał w pojęciach fizyki, a drugi nad fizyką teologicznie. Arystoteles nie posługuje się nigdy bajką czy szaradą, nie wstępuje w domeny cudu czy mistyki, ale przyjmuje w miejsce każdej innej przesłony styl dyskrecjonalny oraz wewnętrznie powiązany modus pisania; powód tego proponowane jest zbadać jako czwarty obiekt tutaj dochodzenia.
Owi od Arystotelesa bardziej starożytni, uważając iż nie było stosownym wystawiać własny osąd na wgląd wielu ludzi, zamiast jasnego i wyraźnego stylu adoptowali bajki, enigmy, przenośnie i porównania; a za tymi jako przesłonami, kryli swe zdanie od niewprawnego i wulgarnego oka. Chwali sobie jednak Stagiryta oraz stosuje styl dyskrecjonalny, {1} unikając a może się i skarżąc na filozoficzne bajki i zagadki, gdyż jakąś ich interpretację podać może każdy człowiek, choć prawdziwe znaczenie jest oczywiste tylko dla niewielu. Być może też uważał iż taki dyskrecjonalny styl lepiej się da ułożyć, by czytelnik ćwiczył swój umysł, miał pobudkę do mądrości i skupienia na szczególe. W rzeczy samej pewnym jest, iż dzisiaj w modzie styl pisania, gdzie autorzy się podejmują dostosować temat do najskromniejszej nawet umiejętności, otępia pojmowanie u czytelniczej publiki, a prace o głębokiej erudycji popadają w pogardę, zwyczajnie dlatego że nie są bezpośrednio oczywiste; jak gdyby najwyższe z prawd były na jednym poziomie z romansową fikcją, styl oddaje ich dochodzenie jako niesmaczne, kiedykolwiek jest ono skomplikowane. Iż niejasność nie bierze się w pismach Arystotelesa z umysłowej nieudolności, będzie oczywistym dla osób choćby umiarkowanie wprawnych w retoryce. Takoż jest bowiem niepospolicie zwarty jego styl i nośna jego zwięzłość, że całe zdania mieszczą się często w paru słowach; a zagęszcza on w jeden wers, co Cyceron rozwlókłby na całą stronę. Jego książki o meteorach, Topiki czy Polityka podobnie przejawiają, iż pisać umiał spostrzegawczo i precyzyjnie; a pośród jego prac utraconych, jak nas informuje Symplicjusz, Epistoły i Dialogi napisane były jak najbardziej elegancko. Doprawdy, mówi on, żaden z najsłynniejszych nawet pisarzy nie dorównuje Arystotelesowi w kompozycji epistolarnej.
Po piąte, ażeby wykazać iż Arystoteles zgadza się z Platonem względem podstawowych założeń filozofii, przytoczę tu przede wszystkim jego słowa u końca Fizyki, gdzie zamyka nauczanie o zasadach naturalnych teorią norm wszechstronnych, jak zwieńczeniem, a przedkłada iż naturalny i materialny całokształt trwa w relacji do niecząsteczkowego czasowego powiązania, które działa ponad Ziemię i nie ma przejawu w istotach pod niebem. Wykazawszy takoż iż Pierwszy Poruszyciel to syngulatywny obiekt myśli, niepodzielny, którego się nie da wprawić w ruch, wzmiankuje jak tu niżej, przesłanki trzecie. Określony jak wyżej, obiekt co jako pierwszy wprawia w ruch, a sam jest nieporuszalny, nie ma parametru wielkości. Gdyby obiekt taki miał parametr, wielkość ta musiałaby być skończona lub nieskończona. Iż wielkość nieskończona jest niemożliwością, wykazane jest uprzednio w Fizyce. Iż wielkość skończona nie ma jak mieć nieskończonej siły i niemożliwym jest by się cokolwiek o sile finitywnej poruszało na czas nieskończony, także jest wykazane. Pierwszy Poruszyciel nadaje jednak ruch perpetualny, w czasie niefinitywnym. Wedle tychże obserwacji, Poruszyciel to obiekt niepodzielny, nie ma na części, oraz nie ma parametru wielkości.
Symplicjusz słusznie odnotowuje, Arystoteles zgadza się w tutejszym z Platonem. Dodaje jednak, Platon odkrywa Boga intelektualnego; to demiurg stworzenia co wynika z istoty zasad fizycznej materii; gdyż odróżniając byt trwały od tego co generowane, definiuje Platon to pierwsze jako perpetualną i niezmienną tożsamość w trwaniu; to byt któremu nadano założenie, gdzie całość ustanawia się natychmiastowo, bez interwału czy podziału oraz niefinitywnie; to drugie natomiast trwa dzięki temu że powstaje czy też się staje, zmienia i znajduje w ruchu, a jego istnienie ma wymiar w czasowym obrocie. Wedle tego świat stworzony znajduje się w zawieszeniu względem swej przyczyny, gdyż jest dlań doskonale niemożliwym, mówi, być generowanym bez owego czynnika. Tym twórczym czynnikiem jest byt trwały, a gdyby się zgodzić iż coś może się tworzyć przed tym co stworzone, myśleć nam przychodzi o niefinitywności, gdzie rzecz niezmienna jest przyczyną tego co jest zmienne. Takoż Plato wykazuje w Timajosie demiurga świata, prawdziwie intelektualnego Boga, który ma zawsze w wieczności ustanowienie, wraz z możnością niezmiennie tożsamego trwania; natomiast zmienna natura świata powraca do niezmienności swego założenia. Arystoteles jednak zaczyna od ruchu i zmiany, podzielności i skończoności trwania materii, aby wnioskować o wyższym, nieporuszalnym, niezmiennym i niepodzielnym założeniu: wykazuje, iż w istnieniu zawierać się musi perpetualny ruch, skąd wnioskuje, musi być coś poruszanego, gdyż ruch znajduje się w czymś poruszanym. Okazuje też, iż dla każdej rzeczy poruszanej istnieje źródło ruchu, a Pierwszy Poruszyciel z konieczności jest nieporuszalnym i niezmiennym założeniem dla perpetualnego ruchu natur o jego zasadzie. Zarówno powstawanie materialnego istnienia u Platona, jak i ruch u Arystotelesa, obejmują swym pojęciem zmianę; łatwo zrozumieć, Platon postrzega materię tworzoną jako zmianę względem rzeczy o niezmiennym i identycznym istnieniu; natomiast Arystoteles mówiąc iż rzecz w ruchu jest poruszana, mówi nie tylko o obiektach w regularnym ruchu, ale też o materii tworzonej, o materii co się rozkłada, a pokrótce, o wszystkim w zmianie. W wielu miejscach mówi, co jest nieporuszalne, jest niezmienne, gdyż znajduje się na poziomie istnienia o założeniu szerszym niż dla regularnego ruchu, a też powstawania i rozkładu. Wygląda mi jednak na to, że ten wspaniały człowiek odmawia sprawom perpetualnym pojęć jak powstawanie czy tworzenie się; wyobraźnia łatwo się godzi, iż gdy mowa o powstającym obiekcie, mowa o jedynie czasowym istnieniu. A wielu się przychyla takiemu obejściu, bo nie potrafią zastosować swoich pojęć do tworzenia się perpetualnego; dają początek w czasie wszystkiemu co trwa na jakiejś zasadzie, oraz z jakiejś zasady powstaje. Rozumieją też tworzenie się rzeczy łatwo, o ile przypuścić o nim początek, środek i koniec. Większość z ludzi co znają źródła i kierunek, kieruje się pojmowaniem czytelnika; na takiż sposób tworzą świat i zapewniają, iż materia się utworzyła — po pierwsze, drugie i trzecie. Może owi mają to za wybaczalne, bo teolodzy też nie odmawiają tak właśnie wykładać o bogach i dawać im początek, ażeby dostosować pojęcia do pojmowania czytelników. Arystoteles dostrzegał jednak, iż większość zawsze błędnie takie zapewnienia rozumie, zakłada początek w czasie i nie może ścierpieć mowy o świecie jako tworzącym się; takoż odmawia dać rzeczy perpetualnej nazwę rzeczy takiej, co powstała. Używa pojęcia ruchu w sensie jak tworzenie się, a nie wymaga rozważania początku w czasie. Iż nie odmawia on pojęć tworzenia się dla materii o nieskończonym trwaniu, jest wyraźne z trzeciej księgi jego Fizyki, kiedy to mówi o nieskończoności, „Jak czasownikowi być przychodzi tworzyć różne predykaty, jak dla dni czy zawodów, gdyż po jednych stają się rzeczywistością następne, podobnie jest z nieskończonością”. Prezentacja tutaj rozpoczęła się wskazaniem podobieństwa między obydwoma filozofami, gdyż rzecz rozwija się od zmiany do niezmienności. Potem jednak jeden mówi, rzecz w ruchu jest poruszana; a drugi, iż co się tworzy, powstaje z założenia. Jeden wykazuje pierwszego poruszyciela jako nieporuszalnego, niezmiennego i niepodzielnego; drugi ma za założenie dla materialnego tworzenia prawdziwy byt. Obiekt myśli gdzie się nie da wyróżnić części, a ma cały identyczne i niezmienne istnienie, jest takiego rodzaju bytem; to w rzeczy samej jest znaczenie frazy doskonale niezmienny.
Niektórzy są takiego przekonania, Arystoteles zapewnia o Pierwszym Poruszycielu, sławi jego intelekt i wieczność, mając za Boga jako założenie samodzielnie rozstrzygające, ale nie materię z której powstaje ziemia czy szczególnie niebiosa, co do których mówi często, iż są perpetualne i takoż nie są generowane, a Poruszyciel jedynie nadaje im stosowny ruch; dobrze będzie wykazać, że także w tym zgadza się Arystoteles ze swym nauczycielem, który ma boskość za nie tylko rozstrzygające, ale i twórcze założenie dla niebios i całego świata. Kiedy więc Platon mówi w Timajosie, „Dokonajmy korelacji, gwoli jakiego założenia ustanowił stwórca tworzenie się materii oraz ten wszechświat; było to dobro itp.”; wyraźnie zapewnia on, iż boskość to zarówno rozstrzygające, jak i twórcze założenie dla świata. Także gdy mówi, „Umiejscawiając intelekt w duszy, a duszę w ciele, stworzył świat, aby był najpiękniejszym i najświetniejszym dziełem wedle natury”, a przez prawie cały dialog sławi stwórcę jako tego, który zważa na dobro. W przemowie jako demiurga do bóstw niebios jasno wskazuje, iż z samego demiurga wynika zasada dla natur niebios, a z owych czerpie zasady fizyka ziemska. Mówi pierwszy demiurg do młodszych czy też niebiańskich bóstw, „Bogowie bogów, których ja jestem demiurgiem i ojcem”. A w trakcie swej mowy dodaje, „Pozostaje jeszcze utworzyć trzy śmiertelne natury: jeśli te nie będą się tworzyć, to niebo nie będzie doskonałe”, nazywając teraz ten świat jako przynależny z niebiosami, jak Arystoteles. A dalej, „Takoż jest potrzeba, aby się owe tworzyły, jeśli ten świat ma być dość doskonały. Jednak gdybym to ja je wytwarzał, a one brały udział w życiu, byłyby jak bogowie. Ażeby natury śmiertelne miały jak trwać, a ten wszechświat mógł się stać samodzielny, przyjmijcie zmianę wedle praw fizyki, aby tworzyły się istoty zdolne się poruszać”. Jednakowoż słowa „gdybym to ja je wytwarzał” przejawiają, iż byty wytwarzane przez założenie o niezmiennej identyczności istnienia, czy też jak by powiedział Arystoteles, byty na założeniu nieporuszalnym, byłyby z konieczności perpetualne. A w to, że Arystoteles zapewnia iż Bóg czy też Pierwszy Poruszyciel jest rozstrzygającym założeniem dla świata, nie wątpi nikt. Iż ma go za założenie twórcze, widać dość wyraźnie z jego twierdzenia o podziale założeń w drugiej części Fizyki, gdzie z twórczego założenia wywodzi zasadę ruchu. Znów, mówi, „tutaj ma początek pierwsza zasada zmiany i spoczynku. Odniesienie takie jest jak między ojcem a jego dzieckiem; a pokrótce między twórcą a tym, co tworzy”. Jakież inne zapewnienia dobitniej by przejawiały, iż Pierwszy Poruszyciel jest założeniem twórczym? W pierwszej księdze swego traktatu o niebiosach mówi wyraźnie „ani natura, ani Bóg nie czynią niczego bez sprawczego czynnika”. A w tej samej książce mówi on „wieczność czerpie swą nazwę od trwania zawsze, jest nieśmiertelna i boska; skąd bytowanie i życie bywają udzielane innej materii, czasem na wyraźnej zasadzie, czasem mniej zrozumiale”. Jest jednakowoż jasne, iż wszystko korzysta ze świata na założeniu rozstrzygającym, a podobnie istnieje i żyje dzięki założeniu demiurgicznemu. Także w jego pierwszej książce, o tworzeniu się i rozpadzie, przejawia iż Pierwszy Poruszyciel jest założeniem twórczym; badając założenia dla perpetualnego tworzenia, tak oto pisze: „Zasadę ruchu wywodzi się od jednego założenia (jak zaobserwowaliśmy u Arystotelesa, twórczego), a materia jest założeniem także; założenie pierwsze musi więc mieć moc wpływać na dalsze. Takoż jest jedno założenie przez cały czas nieporuszalne oraz inne, które stale jest poruszane”. Arystoteles takoż zapewnia, że świat fizyczny ma dwie przyczyny: jedna to nieporuszalne założenie dla wszystkiego, a druga pozostaje stale w ruchu (jak ciała niebieskie), dając ramę naturze ziemskiej. Podobnie w Metafizyce, chwaląc Anaksagorasa, a przed nim Hermotimusa, nie tylko za rozpoznanie materialnej przyczyny dla wszechświata, ale także uznanie intelektu za założenie twórcze oraz rozstrzygające, tak oto pisze: „Ten zatem, kto twierdzi względem istot zdolnych się poruszać, a tak samo ogółu natury, iż intelekt jest założeniem dla świata, jak i jego porządku, jawić się będzie człowiekiem trzeźwym, gdy go porównać z tym, kto mówił pośpiesznie”. Zaobserwowawszy takoż, iż Anaksagoras, a przed nim Hermotimus, wspomnieli o takiego rodzaju przyczynie, dodaje, „ludzie którzy przedtem rozważali taką opinię, wraz z przyjęciem co do świata założenia, a to gwoli jego trwania na swój piękny sposób, przyjęli też założenie z którego by wywodzić zasadę ruchu materii”. Chwali takoż tych, co dopuścili intelekt jako założenie rozstrzygające i twórcze; nieco potem chwali Anaksagorasa, gdyż skłaniając się ku intelektowi jako założeniu dla ruchu, zachował pojęcie ruchu nienaruszonym i niezmieszanym. {2}
A gdyby zapytać, dlaczego Arystoteles nie oznajmia Boga jako założenie twórcze tak samo wyraźnie, jak iż to założenie dla świata rozstrzygające, powtórzyć by trzeba co wyżej powiedziane, o naturze co się tworzy. Mianowicie, co jest twórcą, tworzy co tworzone, a co tworzone wprowadza ze sobą, na oko, początek w czasie dla owego tworzenia; Arystoteles natomiast odmawia nawet nazywać ciała perpetualne tworzonymi, choć często i jasno nazywa założenie dla nich twórczym. A może należy powiedzieć, iż pojęcia tworzony oraz tworzyć właściwie się stosują do obiektów które powstają i ulegają rozpadowi, wprowadzając tym samym czas cząstkowy, natomiast innych nazw należy używać dla spraw perpetualnych. A da się zauważyć, Arystoteles nie odmawia nazywać ruchu perpetualnym, choć ruch istnieje o ile do niego dochodzi, czy też zaczyna istnieć; nie decyduje się też zapewniać o jego perpetualnym wytwarzaniu; ponieważ co jest tworzone widać, że jest tworzone, a nie istniało przedtem, skąd znów, dążyć będzie do zaniku.
Koniecznym jest następnie zauważyć, iż choć Arystoteles tak widomie gwałtownie się sprzeciwia Platona nauce o ideach, w rzeczy samej zgadza się on z ową nauką. Nie był wrogiem tezy o istnieniu w intelekcie stwórcy świata form czy też idei, które trwają jako paradygmaty czy też zasady tworzenia we wszechświecie wszystkiego co perpetualne; a dalej widać, w dwunastej księdze Metafizyki zapewnia o dwojakim porządku, jeden ma w sobie ten świat, a drugi dlań założenie, jak by powiedzieć, jeden porządek zawiera w sobie armia, a drugi dowódca. Gdzie jest porządek, tam jest podział i wedle porządku rozporządzanie. Gdyby definiować porządek we wszechświecie, nie będzie on jednowymiarowy z tym w intelekcie Stwórcy, a stąd nazwy dla jednego muszą się różnić od tych dla drugiego. Takoż Arystoteles, nie mogąc ścierpieć takiego pojmowania idei, że wraz z nazwami rzeczy postrzegalnych zmysłami wnosi definicje o odniesieniu do natury fizycznej i materialnej, odmawia nazywać założenia dla człowieka i konia — człowiekiem oraz koniem; nie odnosi się jednak wrogo do nazywania pierwotnych założeń na sposób bardziej im stosowny, jak dobro, istota rzeczy, życie, intelekt, czy też energia. Gdyby przyszło więc twierdzić iż trwają w boskim intelekcie, ale nie takie same jak zakres fizyczny zawiera, da się podjąć wyzwanie i tego samego dowodzić o człowieku, koniu, oraz wszystkim takiego zakresu. Arystoteles ogółem więc się sprzeciwiał nadawaniu założeniom nazw takich samych, jak mają ich fizycznie postrzegalne skutki; to było cechą szczególną jego filozofii i powodem, dla którego sprzeciwia się z tak widomą wrogością przyjaciołom idei.
Noty Tomasza Taylora
{1} Iż Arystoteles celowo używał stylu niejasnego w swych pismach akroamatycznych czy tych mniej dostępnych, jest wyraźne z następującego tu wypiska z Komentarza Simplicjusza do Fizyki Arystotelesa, foliał 2; mianowicie:
„Pisma Arystotelesa dzielone są dwojako, na te egzoteryczne, jak o historii, oraz te skomponowane w formie dialogu; a pokrótce, takie gdzie nie ma wielkiej uwagi dla szczegółowego stylu, oraz akroamatyczne, do których przynależy niniejszy traktat — w tutejszym przypadku, jak i pism akroamatycznych ogółem, oddaje się niejasności, odstręczając tym owych bardziej nieudolnych czytelników, aby już na wygląd okazywały, że nie zostały dla nich napisane. Swego czasu Aleksander napisał do Arystotelesa po najeździe na Persję, jak następuje:
— Aleksander, życząc Arystotelesowi powodzenia. Niedobrze zrobiłeś, publikując swe prace akroamatyczne: w czym będziemy innych przewyższać, jeśli nasze nauki staną się dla wszystkich dostępne? Wolałbym się pośród innych wyróżniać wiedzą o najwspanialszych z rzeczy, raczej niż fizyczną siłą.
Na to Arystoteles przesłał następującą odpowiedź:
— Arystoteles do króla Aleksandra, życząc powodzenia. Napisałeś do mnie w sprawie mych prac akroamatycznych, iż nie powinny były zostać rozgłoszone. Wiedz takoż, iż są opublikowane i nie są, gdyż tylko moi słuchacze dadzą radę je zrozumieć. Żegnam”.
Simplicjusz dodaje, wedle „Plutarcha, ten list odnosi się do Metafizyki Arystotelesa”. To zgodnie z tym zamieszcza Simplicjusz w swym wstępie do Komentarza do Kategorii następującą obserwację: „Arystoteles nie używał bajek ani zagadek, jak to robili niektórzy filozofowie przed nim, a preferował ponad każdą przesłonę styl celowo niejasny”.
{2} Simplicjusz informuje iż jego nauczyciel, słynny Ammonius Hermeus, napisał książkę na dowód że Arystoteles uważał Boga za założenie twórcze dla świata. Z owej niestety zagubionej pracy wywodzone są powyższe obserwacje Simplicjusza.
■→Angielski tekst oryginalny jest dostępny z notkami o słownictwie.
REKLAMA

Świat może i nigdy nie widział jej oryginalnego pisma, jeśli jej umiejętność została wzięta za nadnaturalną. Zapraszam do Wierszy Emilii Dickinson w przekładzie Teresy Pelka: zwrotka tematyczna, notki o inspiracji greką i łaciną, korelacie z Websterem 1828 oraz wątku arystotelesowskim, Rzecz perpetualna — ta nie zasadza się na czasie, ale na wieczności.
Wolny dostęp,
■→PDF w Internet Archive
■→E-pub 2.99 USD
Okładka twarda
■→268 stron, 21.91 USD
Plakaty dostępne także do zakupu
The world may never have seen her original handwriting, if her skill was taken for supernatural. Feel welcome to Poems by Emily Dickinson prepared for print by Teresa Pelka: thematic stanzas, notes on the Greek and Latin inspiration, the correlative with Webster 1828, and the Aristotelian motif, Things perpetual — these are not in time, but in eternity.
■→Internet Archive, free PDF access;
Electronic format, 2.99 USD
■→E-pub | NOOK Book | Kindle
Soft cover, 260 pages, 16.89 USD
■→Amazon | Barnes & Noble
Hard cover, 260 pages, 21.91 USD
Barnes & Noble | Lulu
