
Uwaga: pobliski — a znacząco zabarwiony na żółto — graficzny farmazon nie ma zastępować właściwej flagi Union Jack. To obraz logo brytyjskich nazi gramatycznych na Facebook. Wątpliwą pięknotę oryginału można zobaczyć tutaj, ■→za jednym klikiem.
Naturalnie, możemy zacząć od podstaw ortografii. Nie piszę nazi z dużej litery. Duże litery, choć nie zawsze niosą szacunek, zarezerwowane są dla rzeczowników własnych, wszędzie z wyjątkiem początku.
Właściwi naziści byli niemieckimi nacjonalistami. Podczas II Wojny niektórzy zbombardowali Londyn, co może rozsądnie konotować nieprzyjemność po stronie brytyjskiego narodu.
Nie mam i nie potrzebuję mieć uczuć innych ludzi, ale tak rozumuję.
Dużo napisano o II Wojnie, także o Hitlera ewidentnym braku językowej finezji. Jedynie co nieco oddam się więc zadumie nad Brytyjczykami co chcą być gramatycznymi nazi. ■→The Daily Mash oferuje parę obserwacji.
To, jak poświęcają się z samozaparciem poprawie znaków przestankowych, na przykład wskazując obsłudze frytkarni, dlaczego termin >>chip’s<< jest niezdarnym obskurantyzmem, potwierdza, iż to jednostki dzielne i prawe. Artykuł Daily Mash ukazuje się w pełni, po kliknięciu ■→tutaj.
Na Facebook, gramatyczni nazi dzielą się artykułem i komentują.
This pleases me. A lot!
(To mi sprawia przyjemność. Mnóstwo!)
We are doing a service to the world in helping people be rid of their ignorance!
(Oddajemy światu przysługę, pomagając ludziom pozbyć się ich ignorancji.)
We knew it all the time!
(Wiedzieliśmy od samego początku!)
Dopiero po jakichś paru chwilach, pojawia się myśl.
I suspect someone is taking the p*ss.
(Podejrzewam, że ktoś sobie l*je.)
■→Tę aktywność widać tutaj, także na klik.
Gramatyczni nazi nie rozumieją ironii, co potwierdza, iż to ludzie o głębokiej wzgardzie dla źródeł pismem. Pozostają w swym ubóstwie z wyboru. Wszystko o brytyjskiej mowie i więcej ma ■→Brytyjska Biblioteka Narodowa.

Panorama tutaj daje zerknąć z lotu ptaka także na St. Pancras — jak zgaduję, z pospolitego być może upodobania do architektury.
■→Wikimedia Commons, British Library & St Pancras, CC SA-3.0.
Niechże pomyślę o statystyce i implikacjach. Obiecuję krótki elementarz ironii, po tych niezbędnych paru poradach względem życia na tej samej planecie.
Strona ma około 50 tysięcy „polubień”. Biorąc pod uwagę samą brytyjską populację, stanowiłoby to około 50 tysięcy dziwnie ubogich, pośród około 63 milionów ludzi. Ktoś może powie, to nie tak źle. To nie jest nawet jeden procent.
Mimo to, lepiej brać pod uwagę piśmienność, jadąc do Anglii: goście nie mieliby flagi UK za swoje capriccio, gdyby im nie było wolno. Dziwne typy nie mieszkają tylko w dużych miastach, ale postarajmy się przed wyjazdem do Londynu o proste zdjęcie do paszportu: ni broszki, chustki, krawata, niczego, czego nie nosimy zawsze.
Farmazon pokazuje, że nazi gramatyczni mogą hołubić detal.
Szeroko machamy ręką, szukając taksówki. To prosty, a takoż czytelny gest. Nabywamy mapę z dużymi ikonami dla pomników i innych turystycznych atrakcji. Lepiej się przejść od Muzeum Narodowego, niż wylądować na Piccadily, z niczym prócz małego druku, by pytać o drogę.
W hotelach zawsze zaznaczamy kwadraciki. Prosimy wprost, jak by nam dawali formularz bez kwadracików. Jakkolwiek ostrożni, nigdy nie zostawiamy swoich książek czy papierów bez opieki: ktoś mógłby je wziąść[1] za obiekty innego użycia.
A teraz elementarz ironii. Podstawą jest forma afirmatywna oraz negująca. Nie bierze się ich jedynie za tak albo nie. Niechże zacytuję Mash:
In no way are any of these people vain, arsey pedants.
(W żadnym razie ludzie ci nie są próżnymi, dupkowatymi pedantami.)
Powyższe nie musi oznaczać refutacji, jak ■→wyjaśnia Wikipedia. Życie nie może przecież kręcić się całe wokół potwierdzania albo przeczenia. Niechże wrócę do Mash.
To, jak poświęcają się z samozaparciem poprawie znaków przestankowych, na przykład wskazując obsłudze frytkarni, dlaczego termin >>chip’s<< jest niezdarnym obskurantyzmem, potwierdza, iż są dzielnymi a prawymi ludzkimi jednostkami.
Odpowiedzią są antonimy i synonimy w kontekście.
Wykładanie tego wszystkiego w szczególe gramatycznemu nazi jawi się jako zadanie zniechęcająco duże, stąd tylko ta garść myśli i kolor podstawowy, ■→żółty (przymiotnik, odniesienie 3).
Gramatyczni nazi nie prezentują swoich blogów czy witryn, zwłaszcza z poważną językową pracą. Fidbek[2] dla językowej zdolności wymaga wprawy, a dobry nauczyciel czy kolega nie jest jak sztuczny korektor, do tego kryjąc swoje pisanie w obawie przed odwetem.
■→Ten tekst jest też dostępny po angielsku.

Przypisy
[1] Forma wziąść jest tą, której się nauczyłam i którą stosuję, a ten artykuł nie pozwala się poddać totalitaryzmowi. Zapraszam do lektury, ■→Notki do poezji Emilii Dickinson, Rzeczywistości językowe.
[2] Formę fidbek traktuję niezobowiązująco: fraza sprzężenie zwrotne nie raz brzmi czy wygląda nazbyt technicznie; możliwe, że jakieś takie słówko zostanie do języka polskiego przyjęte.
REKLAMA

Świat może i nigdy nie widział jej oryginalnego pisma, jeśli jej umiejętność została wzięta za nadnaturalną. Zapraszam do Wierszy Emilii Dickinson w przekładzie Teresy Pelka: zwrotka tematyczna, notki o inspiracji greką i łaciną, korelacie z Websterem 1828 oraz wątku arystotelesowskim, Rzecz perpetualna — ta nie zasadza się na czasie, ale na wieczności.
Wolny dostęp,
■→PDF w Internet Archive
■→E-pub 2.99 USD
Okładka twarda
■→268 stron, 21.91 USD
Plakaty dostępne także do zakupu
The world may never have seen her original handwriting, if her skill was taken for supernatural. Feel welcome to Poems by Emily Dickinson prepared for print by Teresa Pelka: thematic stanzas, notes on the Greek and Latin inspiration, the correlative with Webster 1828, and the Aristotelian motif, Things perpetual — these are not in time, but in eternity.
■→Internet Archive, free PDF access;
Electronic format, 2.99 USD
■→E-pub | NOOK Book | Kindle
Soft cover, 260 pages, 16.89 USD
■→Amazon | Barnes & Noble
Hard cover, 260 pages, 21.91 USD
Barnes & Noble | Lulu
