Wiatr

Z TYCH, co się szeroko rozlegają dźwięków,
Nie ma dla mnie zawołania
Jak ta stara rytmu miarka w drzew gałęziach,
Bez frazy akompaniament
Wiatr ją czyni jakby aktem dłoni jakiejś,
A palcami czesze niebo;
Potem się waha, z nut kiściami opada
Dozwolonych mi, a bogom.

Gdy w zespołach wojażują sobie wiatry,
I po drzwiach przy tym brzdąkają,
Aż się ptastwo chowa wyżej,
Co by trwać w orkiestrowanie;

Konarowi łaski łaknę, porą letnią,
Jeśli jest taki banita,
Iż nie słyszał nigdy tej bez ciała pieśni,
Jak się srodze w drzewie wspina,
Niby jedna cała kawalkada dźwięku,
Na jałowiźnie, z błękitem,
Która szereg złamała,
A pognała, scalona
Pasażem niezwichrzonym.

Pierwodruk, Natura XXIV, 24
Johnson 321 | Franklin 334

■→ORYGINAŁ, HIGGINSON I TODD STRONA 96;

■→WYDANIE TERESY PELKA PO ANGIELSKU.

Tłumaczenie: Teresa Pelka, 2017.
Tekstu można używać pod którąkolwiek z tutejszych licencji,
■→Creative Commons 4.0, BY-SA 3.0, Licencja 2.5.
Także na licencji Creative Commons:
■→Źródło do poezji Emily Dickinson, utwór po utworze.
■→Notki do poezji Emily Dickinson.


REKLAMA

Świat może i nigdy nie widział jej oryginalnego pisma, jeśli jej umiejętność została wzięta za nadnaturalną. Zapraszam do Wierszy Emilii Dickinson w przekładzie Teresy Pelka: zwrotka tematyczna, notki o inspiracji greką i łaciną, korelacie z Websterem 1828 oraz wątku arystotelesowskim, Rzecz perpetualna — ta nie zasadza się na czasie, ale na wieczności.
Wolny dostęp,
■PDF w Internet Archive
■E-pub
■Okładka twarda, 268 stron